Kategoria: Anatomia telewizji w USA
BAZA CZYTELNICZA
W latach trzydziestych XIX wieku powstaje pierwsze pismo o charakterze masowym ~ „Sun” —* założony przez Beniamina Daya, dając począ– tek tak zwanej penny press (prasie ‚groszowej). Masowość „Sun” przejawia się nie tylko w nakładzie — który jak na owe czasy był rewelacyjnie wysoki: w ciągu 4 lat wzrósł z 8 tysięcy do 30 tysięcy egzemplarzy, ale na stworzeniu pierwszej w dziejach formy komunikacji masowej. Bazą czytelniczą „Sun” stały się miejskie masy, z których większość nie miała nigdy przedtem gazety w ręku. Założenie wydawnicze Daya polegało na adresowaniu pisma do „wszystkich”, to znaczy do żadnej szczególnej grupy społecznej, oraz na wprowadzeniu nowego pojęcia wiadomości prasowych.
DOMINUJĄCE W PRASIE
Dominujące dotąd w prasie autentycznie ważne informacje społeczne i polityczne zastąpione zostają relacjami o sensacyjnych wypadkach, zbrodniach, występkach, katastrofach oraz ciekawostkami, które interesowały człowieka z ulicy. Ustalając niską cenę, nie pokrywającą nawet kosztów druku, Day wprowadził zasadę finansowania _ prasy przez reklamę. Przełomowość tego faktu na tym polegała, że po raz pierwszy uruchomiony został mechanizm napędowy sprzęgający ze sobą przypływ dochodów z reklamy ze wzrostem liczby czytelników pisma — potencjalnych- klientów, do których zwracali się producenci towarów. Wydawanie prasy stało się nie tylko opłacalne, ale wysoce zyskowne. Polityka programowa pisma stała się’funkcją związków łączących wydawcę, reklamującego się przedsiębiorcę i czytelników.
KONSEKWENCJA ZARYSOWANEGO MODELU
Konsekwencje zarysowanego wówczas modelu ukształtowały oblicze amerykańskich środków przekazu aż po dzień dzisiejszy. Do postaci krańcowej doprowadzili tę formułę czołowi wydawcy lat dziewięćdziesiątych: Joseph Pulitzer, którego dziennik „New York World” osiągał 374 tysiące egzemplarzy i William Ran- dolph Hearst. W okresie tym w rozwoju prasy i czytelnictwa następuje kolejne przyspieszenie, u którego źródeł stał postępujący rozwój gospodarczy, napływ milionów emigrantów, osiedlających się głównie w miastach i związana z tym eksplozja urbanistyczna. Aby zdobyć masy nowych potencjalnych czytelników Pulitzer i Hearst oparli się w pierwszym rzędzie na eksploatowaniu taniej niezwykłości, sensacji, zbrodni, gwałtu i seksu.
PRZYPADKOWE NAGŁÓWKI
Oto przykładowo nagłówki, jakie pojawiły się w roku 1896 w „New York Journal” Hear- sta, osiągającym nakład 125 tysięcy egzemplarzy: Amerykańskie potwory i smoki (o pracach badawczych archeologów), Nowa wspaniała metoda podawania leków; cudowne rezultaty osiągnięte poprzez samo trzymanie butelki z lekarstwem w pobliżu zahipnotyzowanego pacjenta, Tajemnicze morderstwo Bessie Little. Jeden cios szaleńca zabija dziecko, Co uczyniło go włamywaczem? Historia z życia w Nowym Jorku, Przejmująca spowiedź masowego mordercy, błagającego, by go powiesić itp.W założeniach tak zwanej „żółtej prasy”, reprezentowanej przez Pulitzera i Hearsta, funkcje informacyjne ustąpiły pierwsze miejsce funkcjom rozrywkowym.
POGOŃ ZA SENSACJĄ
Po przybyciu i zorientowaniu się w sytuacji Remington wysłał depeszę następującej treści; „Wszędzie panuje spokój. Nie ma żadnych zamieszek. Wojny nie będzie. Chcę wrócić.” Hearst odtelegrafował: „Proszę zostać. Pan dostarczy rysunki, a ja dostarczę wojnę.”Niejasna jest również rola Hearsta w zamordowaniu w roku 1901 prezydenta McKin- leya, którego „New York Journal” zaciekle atakował w trakcie kampanii wyborczej, a po wyborach zamieszczał artykuły i rymowane pamflety wzywające niedwuznacznie do zabicia prezydenta.Pogoń za sensacją, która osłabła nieco w latach pierwszej wojny światowej, rozpaliła się na nowo po jej zakończeniu. Na początku lat dwudziestych powstała cała grupa gazet ilustrowanych, z których najpotężniejszą trójkę stanowiły „Daily Mir- ror” Hearsta, „Illustrated Daily News” oraz „Daily Graphic”.